Być może myśl ta wydaje się teraz dziwaczna, absurdalna lub niepoprawna politycznie, ale jeśli potwierdzą ją wiarygodne badania naukowe, może pojawić się na stronie Alzheimer Research Forum, zdominowanej przez wpływowe osoby z dziedziny badań nad mózgiem. Pożywką dla nich są niekonwencjonalne posty, dzięki którym pojawiają się nowe pomysły dotyczące alzheimera – tak jak ten opisujący przypadek babci z demencją, która przypadkowo zjadła cztery ciasteczka z marihuaną. Nie tylko jej się nie pogorszyło, ale wręcz polepszyło – i to za każdym z czterech zjedzonych smakołyków.
Nie wiadomo, czy ta anegdota jest prawdziwa, ale najnowsze badania prowadzone przez czołowe instytucje faktycznie wykazują, że substancje zawarte w konopiach indyjskich mogą spowolnić patologiczne zmiany w mózgu u starzejących się zwierząt, a nawet pomóc im odzyskać pamięć.
Scripps Research Institute w Kalifornii ogłosił, iż aktywny składnik marihuany (delta-9-tetrahydro-kannabinol) jest nie tylko równie skuteczny jak popularne leki przeciwko chorobie Alzheimera, ale nawet o wiele lepszy. W badaniach probówkowych THC zapobiegał tworzeniu się blaszek amyloidu zatykających mózg o 88 procent skuteczniej niż Aricept i o 93 procent skuteczniej niż Cognex.
Doktor Gary L. Wenk, profesor psychologii i neurologii na Ohio State University, twierdzi nawet, że podawanie starym szczurom syntetycznego odpowiednika THC przyczyniło się do poprawy ich pamięci. Substancja ta pomogła odmłodzić pewne obszary ich mózgów. Wenk przypisuje marihuanie silne działanie przeciwzapalne, a stany zapalne w mózgu, to jego zdaniem, główna przyczyna alzheimera; THC przenika przez barierę krew-mózg lepiej niż jakakolwiek badana do tej pory substancja.
Oczywiście naukowcy nie zalecają stosowania nielegalnej dziś marihuany w celu zapobieżenia chorobie Alzheimera lub leczenia jej. Wenk szuka więc legalnych sposobów wprowadzenia do mózgu bardzo niewielkich dawek substancji przeciwdziałającej chorobie bez wywołania efektu odurzającego. Twierdzi, iż jedna z możliwości to plastry z zawartością marihuany stosowanej do celów medycznych, dzięki którym bardzo niewielkie, niewywołujące odurzenia dawki THC przenikałyby przez skórę. Ma nadzieję, iż pomogłoby to uchronić osoby narażone na wysokie ryzyko alzheimera, zanim stan zapalny i objawy przerodzą się w stadium zaawansowane.
Co robić? Prawdę mówiąc niewiele. Warto jednak być otwartym na nowości, twierdzi dr Wenk. Legalną stosowanie marihuany i syntetycznego THC do celów medycznych staje się coraz popularniejsze. W tajemniczym i strasznym świecie choroby Alzheimera być może będziemy musieli rozważyć także i te „dziwne pomysły”, jak dodaje inny naukowiec. Na razie nie należy sięgać po marihuanę w ramach zapobiegania utracie pamięci lub chorobie Alzheimera. Palenie zwykłego tytoniu i marihuany jest potencjalnie szkodliwe.